Radykalny krzyż

Wierzę, iż wielką potrzebą dnia dzisiejszego nie jest wcale przebudzenie, ale radykalna odnowa, która sięgnie korzeni naszych moralnych i duchowych dolegliwości, zajmie się raczej przyczynami niż skutkami, bardziej samą chorobą niż jej symptomami...

...W przeciągu ostatnich 20 lat miało miejsce zepsucie religijne, trudno porównywalne z czymś od czasu, kiedy Izrael czcił złotego cielca. Można słusznie powiedzieć o nas, że „usiedliśmy, aby jeść i pić, i wstaliśmy, aby się bawić”. Linia podziału pomiędzy Kościołem a światem została całkowicie zatarta. Oprócz kilku najpoważniejszych grzechów, grzechy nieodrodzonego świata są teraz tolerowane i gorliwie powielane przez zastraszającą liczbę chrześcijan, którzy twierdzą, że są narodzeni na nowo. Młodzi chrześcijanie przyjmują jako swoje wzorce ludzi światowych najordynarniejszego rodzaju i usiłują naśladować ich i upodobnić się do nich. Przywódcy religijni przyjęli technikę ekspertów od reklamy. Przechwalanie się, wabienie obietnicami i bezwstydne przesadzanie są teraz praktykowane jako normalne metody pracy kościelnej. Klimat moralny nie jest klimatem nowotestamentowym, lecz klimatem z Hollywood i z Broadwayu...

...Święta wiara naszych ojców na wielu miejscach stała się formą rozrywki, zaś przerażającą rzeczą jest to, że masy były tym karmione przede wszystkim od góry...

...Ten opis współczesnego chrześcijaństwa, chociaż nie dotyczy wszystkich, jest jednak prawdziwy, gdy chodzi o przygniatającą większość dzisiejszych chrześcijan. Z tej przyczyny jest rzeczą bezużyteczną, aby wielkie zgromadzenia wierzących spędzały długie godziny, błagając Boga, aby zesłał przebudzenie. Jeśli nie zamierzamy dać się przeobrazić, to możemy równie dobrze przestać się modlić. Jeśli modlący się ludzie nie mają zrozumienia ani wiary, aby zmienić cały swój sposób życia, by dostosować go do wzorców nowotestamentowych, to nie może być prawdziwego przebudzenia.

Fragment z książki A.W. Tozera - Radykalny krzyż