WPROWADZENIE DO LISTÓW DO KORYNTIAN

Południową część Grecji stanowi wielki półwysep Peloponeski, który jest połączony z północną Grecją przez wąski przesmyk o szerokości zaledwie sześciu kilometrów.
Przy tym właśnie przesmyku położony jest Korynt.
Takie usytuowanie uczyniło z tego miasta jeden z największych ośrodków handlowych w starożytnym świecie.
Wszystkie szlaki komunikacyjne z północy na południe prowadziły przez Korynt.
Wszyscy podróżujący z Aten czy północnych regionów Grecji na południe do Sparty i Peloponezu musieli przechodzić przez Korynt, ponieważ ten wąski przesmyk stanowił jedyne połączenie północy z południem.
Przez Korynt prowadziły także szlaki komunikacyjne ze wschodu na zachód.
Najbardziej wysuniętym na południe Peloponezu był przylądek Malea, który dzisiaj nazywa się przylądkiem Matapan.
Było to bardzo niebezpieczne miejsce do żeglowania i starając się go ominąć, marynarze obierali inną drogę.
Żeglując ze wschodu wpływali do Zatoki Sarońskiej i jeśli statki były nieduże, wyciągali je z wody i na wałkach przetaczali przez 6-kilometrowy przesmyk na jego drugą stronę do zatoki Korynckiej.
Podobnie czynili żeglując ze wschodu na zachód.
Przesmyk Koryncki nazywał się po grecku Diolkos, co znaczy „miejsce przeciągania w poprzek”.
Pokonanie tego sześciokilometrowego odcinka, zaoszczędzało ponad trzysta kilometrowy rejsu wokół najniebezpieczniejszego przylądka na Morzu Śródziemnym - przylądka Malea.
Jeżeli ze względu na wielki rozmiary i ciężar statku było niemożliwe by przeciągnąć go w poprzek przesmyku, wtedy tragarze przenosili cały ładunek i po drugiej stronie przesmyku ładowali go na inny statek, na którym kontynuowano podróż.
Korynt dzięki swemu dogodnemu położeniu stał się wielkim ośrodkiem finansowym, do którego ściągali biznesmeni różnego pokroju jak również poszukiwacze przygód i przyjemności.
Korynt, był targowiskiem próżności starożytnego świata – można tam było nabyć arabskie balsamy, fenickie daktyle, libijską kość słoniową, babilońskie dywany, frygijskich niewolników i wiele innych pożądanych towarów tamtych czasów.
Ponadto w Koryncie odbywały się igrzyska sportowe, które w starożytnym świecie zajmowały drugie miejsce po zawodach olimpijskich.
Korynt był bogatym i gęsto zaludnionym miastem, będącym największym ośrodkiem handlowym starożytnego świata.
Istniała też inna, mniej znamienita strona Koryntu.
Grecki pisarz Aelian, powiada, że w greckich sztukach teatralnych, Koryntianie byli zawsze przedstawiani w stanie nietrzeźwym.
Samo słowo Korynt było synonimem rozpusty a Grecy utworzyli nawet czasownik od nazwy miasta: „koryntiazestai”, żyć jak Koryntianin, oznaczało życie w pijaństwie i moralnej rozwiązłości.
Cały ówczesny cywilizowany świat wiedział i plotkował o ekstrawaganckiej niemoralności Koryntu.
Nad przesmykiem wznosiło się wzgórze Akropolu, a na nim w V wieku przed Chrystusem została wybudowana  wielka świątynia Afrodyty, bogini miłości, którą czczono uprawiając religijny nierząd.
Ponadto w Koryncie kwitły inne występki – hazard, rozboje, kradzieże i różne brudne interesy.
Historia Korynytu dzieli się na dwie części.
Było to bardzo stare miasto, w którym przez wieki budowano statki wojenne.
Gdy Rzymianie zaczęli podbijać starożytny świat, Korynt zaczął przewodzić opozycji i stał się militarnym przywódcą wszystkich Greków.
Jednak Grecy nie byli w stanie pokonać doskonale wyszkolonych Rzymian i w 146 r. przed Chrystusem, rzymski dowódca, Luciusz Mummiusz, zdobył Korynt i tak doszczętnie go zniszczył. Świątynie na szczycie Akrokoryntu zostały albo zburzone, albo opuszczone.
Przez dokładnie sto lat Korynt leżał w ruinie.
46 lat przed narodzeniem Chrystusa Juliusz Cezar odbudował Korynt i uczynił z niego stolicę rzymskiej prowincji Achai, do której praktycznie należała cała Grecja.
Po odbudowaniu Koryntu powrócili kupcy, wśród których było wielu Żydów, którzy zawsze umieli korzystać z nadarzających się możliwości handlowych.
Mieszkały tu również grupy Fenicjan, Frygijczyków i innych ludów ze Wschodu, którzy obok handlu praktykowali swoje pogańskie obyczaje.
Jeden z historyków opisuje nowy Korynt jako mieszankę greckich poszukiwaczy przygód z rzymskimi bogaczami - były tam tysiące Żydów, byłych żołnierzy, filozofów, kupców, marynarzy, niewolników, wyzwoleńców i handlarzy.
Była to kolonia bez arystokracji, bez tradycji i bez dobrze ułożonych obywateli.
W tej wylęgarni rozpusty, w najbardziej zdemoralizowanym mieście greckiego świata, dokonało się jedno z największych zwycięstw potężnej Bożej łaski.
1 Kor. 6, 9-10: Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy; ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani homoseksualiści, ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą – a takimi byli niektórzy z was.
Samotny apostoł, zmęczony, zlękniony, niepewny swego losu, zmuszony przez zamieszki do opuszczenia Macedonii przybywa do Koryntu.
Jak sam pisze w 1 liście do Koryntian w 2 rodziale i 3 wierszu: przybyłem do was w słabości i w lęku, i w wielkiej trwodze.
Co było przyczyną takiego stanu duchu wielkiego apostoła?
Duch Święty zapewniał Pawła, że niemal w każdym mieście, do którego się udawał głosić Ewangelie, spotkają go rozmaite przeciwności: prześladowania, fałszywe oskarżenia, chłosty i więzy.
W 13 rozdziale Dz. Ap. w 14 wierszu czytamy o tym jak Paweł i jego towarzysze podróży dotarli do Antiochii Pizydyjskiej. A w dzień szabatu weszli do synagogi i usiedli. Po odczytaniu ustępów z zakonu i proroków, zwrócili się do nich przełożeni synagogi, mówiąc: Mężowie bracia, jeżeli macie coś do powiedzenia ku zbudowaniu ludu, mówcie.
Na to Paweł, doświadczony żydowski rabin, powstał i odważnie głosił Dobrą Nowinę o Panu Jezusie Chrystusie, o Jego śmierci, zmartwychwstaniu i i o tym, że w Nim każdy, kto wierzy, zostaje usprawiedliwiony w tym wszystkim, w czym nie można być usprawiedliwionym przez zakon Mojżesza.
43) Kiedy zaś zgromadzeni w synagodze się rozeszli, poszło wielu Żydów i nabożnych prozelitów za Pawłem i Barnabą, którzy z nimi rozmawiali i nakłaniali ich, aby trwali w łasce Bożej. (44) A w następny szabat zebrało się prawie całe miasto, aby słuchać Słowa Bożego. (45) A gdy Żydzi ujrzeli tłumy, ogarnęła ich zazdrość, i bluźniąc sprzeciwiali się temu, co mówił Paweł. (46) Wtedy Paweł i Barnaba odpowiedzieli odważnie i rzekli: Wam to najpierw miało być opowiadane Słowo Boże, skoro jednak je odrzucacie i uważacie się za niegodnych życia wiecznego, przeto zwracamy się do pogan. (47) Tak bowiem nakazał nam Pan: Ustanowiłem cię światłością dla pogan, Abyś był zbawieniem aż po krańce ziemi. (48) Poganie słysząc to, radowali się i wielbili Słowo Pańskie, a wszyscy ci, którzy byli przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli. (49) I rozeszło się Słowo Pańskie po całej krainie. (50) Żydzi zaś podburzyli pobożne i dostojne niewiasty oraz wybitne osobistości w mieście i wzniecili przeciw Pawłowi i Barnabie prześladowanie, i wypędzili ich ze swego okręgu.
W 14 rozdziale Dz. Ap. czytamy o tym jak w Ikonium Paweł i jego towarzysze podróży weszli do synagogi żydowskiej i przemawiali tak, iż uwierzyło wielkie mnóstwo Żydów i Greków. (2) Lecz Żydzi, którzy nie uwierzyli, podjudzili i rozjątrzyli pogan przeciwko braciom. (3) I przebywali tam przez dłuższy czas, mówiąc odważnie w ufności ku Panu, który słowo łaski swojej potwierdzał znakami i cudami, jakich dokonywał przez ich ręce. (4) A ludność miasta była podzielona, jedni byli za Żydami, drudzy zaś za apostołami. (5) Kiedy jednak wszczął się rozruch wśród pogan i Żydów wraz z ich przełożonymi i chciano ich znieważyć i kamienować, (6) dowiedziawszy się o tym, uszli do miast likaońskich, Listry i Derbe, i okolicy (7) i tam zwiastowali dobrą nowinę.
Bóg dokonał przez Pawła niezwykłego cudu uzdrowienia człowieka chorego od urodzenia na bezwład nóg.
Gdy tłum ujrzał, co Paweł uczynił, zaczął wołać: Bogowie w ludzkiej postaci zstąpili do nas. Kapłan podmiejskiej świątyni Zeusa, przywiódłszy przed bramy miasta woły i wieńce, chciał wraz z ludem złożyć ofiarę…
19) Tymczasem nadeszli z Antiochii i z Ikonium Żydzi i namówiwszy tłum, ukamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że umarł. (20) Kiedy go jednak uczniowie obstąpili, wstał i wszedł do miasta; nazajutrz zaś odszedł z Barnabą do Derbe. (21) Zwiastując dobrą nowinę także temu miastu, pozyskali wielu uczniów i zawrócili do Listry, Ikonium i Antiochii, (22) utwierdzając dusze uczniów i zachęcając, aby trwali w wierze, i mówiąc, że musimy przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa Bożego.
W 16 rozdziale Dz. Ap. czytamy że w Filipii, po zdobyciu garstki wiernych, i wypędzeniu demona z pewnej dziewczyny, która miała ducha wieszczego, apostoł Paweł i jego towarzysz podróży, Sylas, zostali oskarżeni przed lokalnymi władzami o zakłócanie spokoju w mieście przez właścicieli wieszczki, która przez swoje wróżby przynosiła im wielki zysk, (20): I stawiwszy ich przed pretorów, rzekli: Ci oto ludzie, którzy są Żydami, zakłócają spokój w naszym mieście (21): i głoszą obyczaje, których nie wolno nam, jako Rzymianom, przyjmować ani zachowywać. (22): Wraz z nimi wystąpił też przeciwko nim tłum, a pretorzy, zdarłszy z nich szaty, kazali ich siec rózgami; (23): a gdy im zadali wiele razów, wrzucili ich do więzienia i nakazali stróżowi więziennemu, aby ich bacznie strzegł. (24) Ten, otrzymawszy taki rozkaz, wtrącił ich do wewnętrznego lochu, a nogi ich zakuł w dyby. (25) A około północy Paweł i Sylas modlili się i śpiewem wielbili Boga, więźniowie zaś przysłuchiwali się im. (26) Nagle powstało wielkie trzęsienie ziemi, tak że się zachwiały fundamenty więzienia i natychmiast otworzyły się wszystkie drzwi, a więzy wszystkich się rozwiązały.
W wyniku tego cudownego wydarzenia, nawrócił się strażnik więzienia i w nocy zabrał ich do swego domu, gdzie obmył ich rany, i zaraz został ochrzczony on i wszyscy jego domownicy.
Następnie , zastawił stół i weselił się wraz z całym swoim domem, że uwierzył w Boga.
Gdy nastał dzień, pretorzy przysłali polecenie, że apostołowie mają być zwolnieni;
37) Paweł zaś rzekł do nich: Wychłostawszy nas, obywateli rzymskich, publicznie bez sądu, wrzucili nas do więzienia; teraz zaś potajemnie nas wypędzają? Nie, niech raczej sami przyjdą i wyprowadzą nas. (38) Pachołkowie zaś donieśli pretorom te słowa. A ci gdy usłyszeli, że są Rzymianami, zlękli się. (39) I przyszedłszy, przeprosili ich, wyprowadzili i prosili, żeby opuścili miasto.
W 17 rozdziale Dz. Ap. czytamy o tym jak Paweł i jego towarzysze podróży przybyli do Tesaloniki, gdzie była synagoga żydowska. (2) Paweł zaś, według zwyczaju swego, poszedł do nich i przez trzy sabaty rozprawiał z nimi na podstawie Pism, (3) wywodząc i wykazując, że Chrystus musiał cierpieć i zmartwychwstać. Tym Chrystusem, mówił, jest Jezus, którego ja wam głoszę. (4) I dali się niektórzy z nich przekonać i przyłączyli się do Pawła i Sylasa, również wielka liczba spośród pobożnych Greków i niemało znamienitych niewiast. (5) Ale Żydzi, powodowani zazdrością, dobrawszy sobie z pospólstwa różnych niegodziwych ludzi, wywołali zbiegowisko i wzburzyli miasto… krzycząc: Ci, co uczynili zamęt w całym świecie, przybyli i tutaj; wszyscy oni postępują wbrew postanowieniom cesarza, głosząc, że jest inny król, Jezus. (8) A lud i przełożeni miasta, gdy to usłyszeli, zaniepokoili się, (9) lecz otrzymawszy od Jazona i pozostałych odpowiednie wyjaśnienie, zwolnili ich. (10) Bracia zaś wyprawili zaraz w nocy Pawła i Sylasa do Berei; ci, gdy tam przybyli, udali się do synagogi Żydów, (11) którzy byli szlachetniejszego usposobienia niż owi w Tesalonice; przyjęli oni Słowo z całą gotowością i codziennie badali Pisma, czy tak się rzeczy mają. (12) Wielu też z nich uwierzyło, również niemało wybitnych greckich niewiast i mężów.
(13): A gdy się dowiedzieli Żydzi z Tesaloniki, że i w Berei Paweł głosi Słowo Boże, udali się tam, judząc i podburzając pospólstwo. (14): Lecz wtedy bracia wyprawili zaraz Pawła w drogę ku morzu, Sylas i Tymoteusz zaś tam pozostali. (15): Towarzysze zaprowadzili Pawła aż do Aten, a wziąwszy polecenie dla Sylasa i Tymoteusza, aby czym prędzej przyszli do niego, zawrócili.
16) Czekając na nich w Atenach, obruszał się Paweł w duchu swoim na widok miasta oddanego bałwochwalstwu. (17) Rozprawiał więc w synagodze z Żydami i z pobożnymi, a na rynku każdego dnia z tymi, którzy się tam przypadkiem znaleźli.
Paweł otrzymał nawet zaproszenie aby przemawiać do intelektualnej śmietanki na Areopagu, lecz gdy zaczął głosić o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, jedni naśmiewali się, drudzy mówili: O tym będziemy cię słuchali innym razem. (33) I tak Paweł wyszedł spośród nich choć niewielu przyłączyło się do niego i uwierzyli.
Ze stolicy wysublimowanego intelektualizmu, Paweł samotnie skierował się do stolicy biznesu, rozrywki i moralnego szamba Koryntu.
Tam (jak czytamy w 2 wierszu 18 rozdziału) natknął się na pewnego Żyda, imieniem Akwila, rodem z Pontu, który świeżo przybył z Italii, i na Pryscyllę, jego żonę, dlatego że Klaudiusz zarządził, aby wszyscy Żydzi opuścili Rzym, i zbliżył się do nich; (3) a ponieważ uprawiał to samo rzemiosło, zamieszkał u nich i razem pracowali; byli bowiem z zawodu wytwórcami namiotów.
Wyrabianie namiotów przez Pawła stanowiło ważną część jego posługi.
W judaizmie uważano za niestosowne, aby uczony w Piśmie lub rabin otrzymywał zapłatę za swoje nauczanie, dlatego wielu z nich oprócz studiowania i nauczania prawa zajmowało się także handlem lub rzemiosłem.
1kor 9:14): Tak też postanowił Pan, ażeby ci, którzy ewangelię zwiastują, z ewangelii żyli. (15): Ja jednak nie korzystałem z żadnej z tych rzeczy. A nie napisałem tego w tym celu, aby to do mnie odniesiono; bo wolałbym raczej umrzeć, niż żeby ktoś miał mnie pozbawić tej chluby. (16): Bo jeśli ewangelię zwiastuję, nie mam się czym chlubić; jest to bowiem dla mnie koniecznością; a biada mi, jeślibym ewangelii nie zwiastował. (17): Albowiem jeśli to czynię dobrowolnie, mam zapłatę; jeśli zaś niedobrowolnie, to sprawuję tylko powierzone mi szafarstwo. (18): Jakąż tedy mam zapłatę? Tę, że zwiastując ewangelię czynię to darmo, aby nie korzystać z prawa, jakie mi daje zwiastowanie ewangelii.
Zawodowa praca nie tylko oczyszczała Pawła z zarzutów chęci brudnego zysku, ale dawała mu możliwość poznawania nowych ludzi i głoszenia im Ewangelii w naturalnym kontekście zawodowym.
Wygląda na to, że tak właśnie było w przypadku Pryscylli i Akwili.
Około roku 49 rzymski cesarz Klaudiusz, miał dosyć ciągłych sporów jakie miały miejsce w Rzymie wśród Żydów.
70 lat później rzymski historyk Suetoniusz zanotował w swych doniesieniach, że Klaudiusz przepędził Żydów z Rzymu, gdyż ciągle wybuchały wśród nich zamieszki i rozruchy z powodu Chrestusa (najprawdopodobniej rzymskiej odmiany lub błędu w odmianie słowa Chrystus).
Bóg, w swojej opatrzności, wykorzystał edykt pogańskiego cesarza Klaudiusza i wysłał Pryscylę i Akwilę do Koryntu aby po kilku latach, jego apostoł miał zapewnioną pracę, mieszkanie i dozgonną przyjaźń żydowskiego małżeństwa, które również stało się wspaniałym Bożym narzędziem w służbie Ewangelii.
Dz 18 (4): A w każdy szabat rozprawiał w synagodze i starał się przekonać zarówno Żydów, jak i Greków. (5): Kiedy jednak Sylas i Tymoteusz przyszli z Macedonii, Paweł oddał się całkowicie słowu, przedkładając Żydom świadectwa, że Jezus jest Chrystusem.
Wygląda na to, że Sylas i Tymoteusz przynieśli materialne wsparcie z dopiero co powstałych zborów Macedonii, co umożliwiło Pawłowi całkowite poświęcenie się służbie zwiastowania Ewangelii Żydom, którym Paweł dowodził, że Jezus jest obiecanym Mesjaszem – Bożym Zbawicielem, Królem i Sędzią żywych i umarłych.

Apostolskie pochwały


1Kor. 1:1-9
1 Paweł, powołany apostoł Jezusa Chrystusa z woli Boga, i Sostenes, brat,
2. Zborowi Boga w Koryncie do tych, którzy są uświęceni w Chrystusie Jezusie, powołanym świętym, ze wszystkimi, którzy wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa na każdym miejscu ich, a także i naszym.
3. Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i od Pana Jezusa Chrystusa.
4. Dziękuję Bogu mojemu zawsze za was z powodu łaski Boga, która wam została dana w Chrystusie Jezusie,
5. Że we wszystkim zostaliście ubogaceni w Nim, we wszelkim słowie i we wszelkim poznaniu
6. Tak, jak świadectwo Chrystusa zostało utwierdzone w was.
7. Tak też nie brakuje wam żadnego daru łaski, wam, którzy oczekujecie objawienia Pana naszego Jezusa Chrystusa,
8. Który też utwierdzi was aż do końca, jako nienagannych w dniu Pana naszego Jezusa Chrystusa.
9. Wierny jest Bóg, przez którego zostaliście powołani do społeczności Jego syna Jezusa Chrystusa, Pana naszego.
Słyszeliście napewno takie wprowadzenie "Mam dobre wieści i złe wieści". Albo: "Mam dla ciebie dobrą i złą wiadomość. Dobra wiadomość to ..." i tak dalej.
Zazwyczaj puenta pojawia się w części "złe wieści".
Pierwszy list Pawła do kościoła w Koryncie ma format dobrych i złych wiadomości.
Puenta uderza mocno, z wyraźnymi poleceniami i poważnymi konsekwencjami.
Paweł jednak nie zaczyna od tego.
Po zwyczajowym pozdrowieniu (1:1-3), Paweł zaczyna od potwierdzenia wielkich prawd ewangelii: Bóg obdarzył wierzących w Koryncie łaską przez Chrystusa Jezusa (1:4); Bóg bardzo ich ubogacił (1:5); Bóg obdarzył ich wszelkimi darami duchowymi (1:7); Pan Jezus Chrystus powraca (1:7); Bóg da im moc, aby byli silni i nienaganni (1:8); Bóg jest wierny (1:9).
To jest dobra nowina.
Potem Paweł uderza w sedno, przechodząć od dyskusji na temat podziałów wśród wierzących i kierując do nich gorący apel o jedność (1:10-4:21).
Następnie szybko przechodzi do potępienia niemoralności seksualnej (5-6).
Następnie Paweł naucza o małżeństwie i życiu w pojedynkę (7:1-40), o związku między sumieniem a wolnością w Chrystusie (8:1-10:33), o porządku w nabożeństwach (11:1-34), o darach duchowych (12:1-14:40) oraz o rzeczywistości i mocy zmartwychwstania (15:1-58).
Każda z tych nauk wyrasta jednak z różnych problemów, z którymi się borykają.
Najwyraźniej małżeństwa miały problemy, silni i słabi chrześcijanie byli w konflikcie, nabożeństwo, Wieczerza Pańska i dary duchowe były niewłaściwie wykorzystywane, a także wprowadzano błędne doktryny.
Paweł mówi więc: (1kor 15:34): Opamiętajcie się nareszcie i nie grzeszcie; albowiem niektórzy nie znają Boga; dla zawstydzenia waszego to mówię.
Czytając ten list Pawła do zboru w Koryncie, musimy szukać w tekście siebie i naszego zboru.
Paweł napisał ten list do zboru Bożego w Koryncie, gdy przebywał w Efezie: (1kor 16:8) A w Efezie pozostanę aż do Zielonych Świąt
Będąc w Efezie, słyszał o problemach w Koryncie - delegacja zboru korynckiego odwiedziła Pawła, aby zapytać go o radę w sprawie tych problemów: (1kor 1:11) Albowiem wiadomo mi o was, bracia moi, od domowników Chloi, że wynikły spory wśród was.
Zgodnie ze stylem listów z pierwszego wieku, Paweł rozpoczął swój list do Koryntian od przedstawienia się jako autor: Ten list jest od Pawła.
Następnie opisał siebie jako wybranego z woli Boga na apostoła Chrystusa Jezusa.
Bóg wybrał Pawła do specjalnej pracy, mówiąc, że Paweł będzie Jego wybranym narzędziem, aby zaniósł imię Pana Jezusa przed pogan i królów, i synów Izraela; (Dz 9:15)
Paweł nie szukał tego apostolstwa; raczej Bóg go wybrał.
Dlatego Paweł mógł zgodnie z prawdą powiedzieć, że był apostołem "z woli Boga".
Paweł nie był jednym z pierwotnych dwunastu uczniów (później nazwanych apostołami), ale zmartwychwstały Jezus stanął przed nim na drodze do Damaszku i powołał go do głoszenia ewangelii zarówno Żydom, jak i poganom (Dz 9,3-19).
Misją apostołów było reprezentować Boga: Byli wysłannikami, posłańcami i delegatami bezpośrednio pod władzą Jezusa Chrystusa.
Mieli władzę zakładania i nadzorowania zborów oraz dyscyplinowania ich w razie potrzeby - co Paweł uczynił w tych dwóch listach do zboru w Koryncie.
 POWOŁANY
Tak jak Paweł otrzymał specjalne powołanie od Boga, tak każdy chrześcijanin ma zadanie do wykonania lub rolę do odegrania.
Jedno zadanie może wydawać się bardziej spektakularne niż inne, ale wszystkie są niezbędne do realizacji większych planów Boga dla Jego Kościoła i świata (12:12-27).
Bądź dostępny dla Boga, oddając swoje dary w Jego służbę.
Gdy odkryjesz, do czego cię wzywa, rób to!
Chociaż koryncki zbór popełnił poważne błędy, apostoł nie spieszy się z ostrymi słowami.
Nie wykazuje zapału do potępiania.
Upominanie jest często bolesne, lecz gdy jest potrzebne, nie należy się przed nim wzbraniać; nieupominanie w takich okolicznościach jest okrucieństwem.
Nierozsądne upominanie dodaje cierpienia.
Szorstkość i chamstwo nie dodają siły napomnieniu.
Przez nieczułość możemy łatwo odwieść ludzi tego co słuszne, zamiast przyciągać ich do tego.
Musimy dobrze przygotować się do napominania, aby osiągnąć zamierzony cel.
Zwróć uwagę na procedurę apostolską - jeden z najlepszych przykładów przygotowania ludzkich umysłów na zasłużoną krytykę.
Miłość trzyma na wodzy apostolski autorytet i sprawiedliwe oburzenie.
Nie zranimy winowajców, kochając ich zbyt mocno.
Nic nie może uczynić upomnienia bardziej skutecznym niż świadczenie nieskażonej miłości przed, po i w trakcie napominania.
Jeśli ludzie widzą, że nie chcemy ich napominać, będą o wiele bardziej skłonni przyjąć nasze napomnienie.
Aby jeśli lubimy napominać, to znaczy, że wykazujemy naszą całkowitą niezdolność do tego.
Niektórzy nie widzą nic oprócz winy w tych, którzy błądzą, ale apostoł dostrzega zalety.
On hojnie uznaje duchowe osiągnięcia i obdarowanie.
Jeśli zaślepiamy nasze oczy na dobro, to stajemy się bezsilni w usuwaniu zła.
Wiele upomnień zawiodło z powodu braku czystej uczciwości i bezstronności.
“Szczery przyjaciel" często okazuje się bardzo nieszczery.
Paweł mądrze przygotowuje sobie drogę.
Aby skarcić ich za brak jedności, zwraca myśl Koryntian na ich jedność (wer. 2).
- Jego przesłanie skierowane jest do nich jako do jednego ludu w Chrystusie: Kościół w Koryncie nie kościoły.
- Kościół Boga - nie wielu przywódców.
Prawdziwa jedność nie polega na czymś zewnętrznym, jak widzialna głowa, identyczne wyznanie, jednolity rząd; ale na duchowej jedności z Panem Jezusem Chrystusem.
Stąd podziały geograficzne, różnice wyznaniowe, nie niszczą jedności Kościoła.
Wszyscy wierzący są gałęziami tego samego krzewu winnego, (Jana 15:5 ) członkami tego samego ciała. (1Kor 12:12 )
Kościół nie jest klubem. Jest to wspólnota świętych - wspólnota "ze wszystkimi, którzy wzywają Imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa."
Rozróżnienie pomiędzy Kościołem widzialnym a Kościołem niewidzialnym.
Kościół widzialny składa się z wszystkich, którzy wyznają religię Chrystusa, wśród których może być wielu nie będących prawdziwymi wierzącymi.
Kościół niewidzialny składa się z wszystkich, którzy są w żywej jedności z Chrystusem - Głową.
Paweł mówi o niewidzialnym Kościele jako o "powołanych do świętości", "świątyniach Ducha Świętego".
O widzialnym jako "cielesnym i żyjącym w ciele".
Paweł zwraca się do rzeczywistej społeczności chrześcijańskiej w Koryncie jako do "Kościoła Bożego", chociaż był on oszpecony przez wiele zniekształceń.
Na polu pszenicy może rosnąć wiele chwastów, ale nadal nazywamy je polem pszenicy.
Pole to jest obrazem widzialnego Kościoła; gdybyśmy mogli usunąć chwasty tak, aby nie pozostało nic poza czystą pszenicą, to mielibyśmy Kościół niewidzialny.
Nigdy nie było na ziemi doskonale czystego Kościoła.
Chociaż staramy się usuwać z jego wspólnoty wszystko, co jest w sposób oczywisty nieświęte, to jednak absolutna czystość nigdy nie może być ustanowiona jako sprawdzian tego, czy Kościół jest prawdziwy czy fałszywy.
Poza tym jesteśmy świętymi w trakcie budowy - w procesie ciągłego oczyszczania.
Paweł pragnie i życzy sobie, aby mieli więcej "łaski".
- Koryntianie chlubili się swoją ludzką siłą;
- Paweł uważa, że jego wielką potrzebą jest oświecenie przez Boga, przewodnictwo, pomoc z góry.
Pragnie, aby mieli "pokój" od Boga, a nie podziały i kłótnie.
Ci, którzy budują na czymś innym niż "łaska", nie zaznają "pokoju".
Również Kościół będzie charakteryzował się "pokojem" na miarę "łaski" w sercu jego członków.
Człowiek "pełen łaski" nigdy nie jest burzycielem pokoju.
Brak pompatyczności i założenia wyższości.
• To nie jest wielki człowiek mówiący do mało znaczących, ani nieskazitelny do całkowicie zdeprawowanych.
• Paweł zbliża się do Koryntian tak blisko, jak tylko może.
• Pamięta, że nasz Mistrz został uczyniony na podobieństwo ludzi.
 Jednak autorytet apostolski nie traci na znaczeniu.
• Może dobrze jest pokazać, że mamy prawo do napominania, że nie przyjmujemy urzędu, do którego nie mamy prawa.
• Nagany powinny pochodzić z właściwych stron.
• Paweł był "apostołem Jezusa Chrystusa z woli Boga".
• Do jego kompetencji należało wskazywanie niedociągnięć w Kościele chrześcijańskim i upominanie czyniących zło.
ZAUWAŻMY, JAK BARDZO STARA SIĘ ZWRÓCIĆ ICH MYŚLI KU BOGU I CHRYSTUSOWI.
Jest to, być może, najbardziej uderzająca cecha tych wstępnych wersetów.
Zwróćmy uwagę na liczbę odniesień do Boga i Chrystusa.
Związek tego z nadchodzącym upomnieniem jest oczywisty.
Koryntianie stracili z oczu Boga i dlatego zbłądzili.
Chrystus stawał się dla nich coraz mniejszy, więc grzeszyli coraz bardziej.
Bardzo łatwo kłócimy się między sobą, gdy oddalamy się od naszego Mistrza.
Gdy Bóg oddala się od naszych myśli, szybko stajemy się cieleśni.
Z niebiańską mądrością apostoł zalewa umysły Koryntian myślami o Bogu i Chrystusie.
Jeśli uda się ich wprowadzić w światło Bożej obecności, zobaczą swoje zepsucie i będą gotowi na przyjęcie bardzo potrzebnej nagany.
Jeżeli uda się ich przyprowadzić pod wpływ ofiary i miłości ich Pana, ich własna wola może zostać ukrzyżowana, pycha poniżona, a wdzięczne życie i służba odnowione.
 (werset 2) Są Kościołem Boga, uświęconym w Chrystusie Jezusie, a ich jedność z innymi chrześcijanami jest przez Chrystusa.
(wersety 4-6) Wszystko, co otrzymali i w czym tak bardzo się chwalą, pochodzi od Boga i od Chrystusa.
(w.7) Ich właściwa postawa to oczekiwanie na objawienie się Chrystusa
(w.8) Ich trwanie w wierze i ostateczna doskonałość zależą od Chrystusa.
Paweł stara się więc na wszelkie sposoby doprowadzić Koryntian do ich Ojca i do ich Pana.
Bitwa chrześcijańskiego napominania jest w połowie wygrana, gdy odżywają łaskawe myśli o Bogu i Chrystusie.
Błądzący chrześcijanie mogą być przyprowadzeni do rozsądku, gdy są przyprowadzeni do swojego Mistrza.
APOSTOŁ PRZYPOMINA TEŻ KORYNTIANOM ICH POZYCJĘ, NADZIEJĘ I OBOWIĄZKI
1. Są uświęceni - oddzieleni od świata dla Boga.
Słowo tłumaczone jako "Kościół" (ekklesia) jest zebraniem tych, którzy zostali powołani ze świata.
Istnieje powszechne wezwanie - zaproszenie Ewangelii skierowane do wszystkich, i jest osobista reakcja, łaskawie udzielona grzesznikowi przez Ducha Świętego, która pozwala mu powstać i przyjść do Chrystusa.
Praca łaski w sercu nie jest rzeczą przymusu.
Jest to wezwanie o przekonywującej mocy, aby opuścił swoje stare stanowisko służby grzechowi i był posłuszny Boskiemu wezwaniu.
Podstawową myślą w słowach "uświęcać" i "święci" jest poświęcenie.
Wierzący jest odłączony od świata przez Boskie wezwanie i poświęcenie Bogu.
Zwierzęta poświęcone na ofiarę nigdy nie mogły trafić do jakiegokolwiek pospolitego użytku.
Tak samo chrześcijanie "nie należą do samych siebie" (1Ko 5:18, 1Ko 5:19), ale są "żywymi ofiarami" dla Boga. (Rz 12:1 )
 (1Ptr 2:9): Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej swojej światłości;
Oddani w Chrystusie Jezusie Bogu!
Wierzący są powołani do praktycznej świętości. (1Pe 1:15 )
Są oddzieleni od świata i muszą być od niego oddzieleni w swoim charakterze. (2Ko 6:14-18 )
Kościół istnieje pośród społeczności, która jest przerażająco zepsuta.
Życie chrześcijańskie jest bezpieczne tylko wtedy, gdy jest oddzielone od otaczającego zła.
Wierzący teraz, jak i wtedy, muszą zachować siebie "nieskalanymi od świata", dla dobra swojego duchowego zdrowia i swojej misji jako "sól ziemi".
2. Modlący się. Oni "wzywają Imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa".
To jest znak rozpoznawczy chrześcijan wszędzie.
Ufność, społeczność, uwielbienie i modlitwa do Pana Jezusa Chrystusa.
Jezus Chrystus jest dla prawdziwego chrześcijanina żywą Obecnością, bliską i drogą.
Jest czczony jako Boży Syn, tak samo jak Ojciec (Jana 5:23 ).
Jest wielbiony w objawionej chwale Swojej Osoby i doskonałości Swojego dzieła.
Wierzący jest człowiekiem modlitwy.
Chrześcijanin, który się nie modli, jest sprzecznością samą w sobie.
3. Obdarzony łaskami, przywilejami, zaszczytami (wersety 4-7).
4. Dziękuję Bogu mojemu zawsze za was z powodu łaski Boga, która wam została dana w Chrystusie Jezusie,
5. Że we wszystkim zostaliście ubogaceni w Nim, we wszelkim słowie i we wszelkim poznaniu
6. Tak, jak świadectwo Chrystusa zostało utwierdzone w was,
7. Tak też nie brakuje wam żadnego daru łaski
Są to argumenty, aby szukać Bożej woli, a nie swojej własnej.
 Wszyscy odkupieni znajdują się pod nieskończonym obowiązkiem życia dla Pana.
3. To, czego oczekują (Wer. 7b) wam, którzy oczekujecie objawienia Pana naszego Jezusa Chrystusa
Pewnego dnia znajdziemy się w widzialnej obecności Chrystusa.
Nie jesteśmy daleko od sądu.
Dobrze nam być zganionymi tutaj, aby uniknąć nagany tam.
4. Wierność Boga wobec nich (Ver. 8-9.)
1kor 1 (8): Pan Jezus Chrystus utwierdzi was aż do końca, tak iż będziecie bez nagany w dniu Pana naszego Jezusa Chrystusa. (9): Wierny jest Bóg, który was powołał do społeczności Syna swego Jezusa Chrystusa, Pana naszego.

Podzielony Kościół


1 Koryntian 1:9-16

9. Wierny jest Bóg, przez którego zostaliście powołani do społeczności Jego syna Jezusa Chrystusa, Pana naszego.

10. A wzywam was, bracia, przez imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście wszyscy mówili to samo, żeby nie było między wami rozłamów i abyście byli zespoleni jednym duchem i jednym zdaniem.

11. Albowiem zostało mi oznajmione o was, moi bracia, od domowników Chloi, że wśród was są spory.

12. A mówię o tym, bo każdy z was dobitnie mówi: Ja jestem Pawła, a ja Apollosa, a ja Kefasa , a ja Chrystusa.

13. Rozdzielony jest Chrystus?! Czy Paweł został za was przybity do krzyża lub w imię Pawła zostaliście ochrzczeni?

14. Dziękuję Bogu, że nie ochrzciłem nikogo z was, z wyjątkiem Kryspusa i Gajusa;

15. Aby ktoś nie powiedział, że chrzciłem w moje imię.

16. Ochrzciłem też i dom Stefana; w końcu nie wiem, czy kogoś innego ochrzciłem.



Wierzący krewni albo niewolnicy Chloi podróżowali między Koryntem a Efezem, przynosząc Pawłowi smutne wieści o sporach i podziałach w Korynckiej chrześcijańskiej społeczności.


Doświadczony apostoł nie chowa głowy w piasek, ale ze zbolałym sercem, stanowczo chodź łagodnie, wzywa Koryntian do jedności.


Czytając jego inne listy, zauważymy, że podziały nie były jedynie dylematem Koryntian.


Wezwania do zgody i jedności wielokrotnie się powtarzają, co świadczy o powszechności tego problemu, jak również o wadze i doniosłości, jaką Paweł przywiązywał do sprawy wewnętrznego pokoju i harmonii w Bożym Kościele.


Paweł nie tylko zaczyna ten list odnosząc się do tej bolesnej kwestii, ale poświęca jej niemal 3 rozdziały.


Łagodnie prosi i upomina nie w swoim własnym imieniu, ale w imieniu Pana Jezusa Chrystusa.


Postępowanie Koryntian ma być zdeterminowane przez autorytet Pana Jezusa Chrystusa, w pełni Jego Królewskiej władzy.


Jeśli Koryntianie nie posłuchają głosu apostoła, posłańca Pańskiego, wymówią posłuszeństwo samemu Chrystusowi.


Dwa razy w tym fragmencie Paweł zwraca się do Koryntian jako do braci:

udzielane przez niego napomnienia nie pochodzą od srogiego zarządcy z batem w ręku, lecz od bliskiego brata kierującego się miłością

to słowo wskazywało im, jak niewłaściwą rzeczą były ich spory i podziały. Są oni braćmi i dlatego powinni żyć w braterskiej miłości.


Pawłowi nie chodzi o zewnętrzne pozory jedności i zgody, ale ma na uwadze prawdziwą jednomyślność przekonań i autentyczną wspólnotę serc.


Pewien kaznodzieja spacerując po pięknym lesie zauważył, jak drzewa znajdowały się daleko od siebie, a pnie były proste i chropowate.

Kiedy jednak wznosiły się wyżej, gałęzie zbliżały się do siebie, a jeszcze wyżej gałązki i gałęzie splatały się ze sobą.

Wtedy pomyślał sobie: chrześcijanie przypominają te drzewa. Pnie rosnące blisko ziemi stoją sztywno i nierównomiernie. Im bardziej jednak zbliżają się ku niebu, tym bliżej są siebie i łączą się dopóki nie stworzą jednolitego pięknego baldachimu, pod którymi ludzie znajdują schronienie i szczęście.


Starając się doprowadzić do pojednania, apostoł Paweł używa dwóch obrazowych zwrotów:


Zachęca ich, aby wszyscy byli jednomyślni – dosłownie: „mówili to samo”.

Nie oznacza to, że jak gumowe kaczki mają bezmyślnie kwakać na tę samą nutę, ale mają dochodzić do jedności zdania, aby nie było tak, że każdy mówi co innego.


Używa także słowa z dziedziny medycyny, stosowanego na określenie złożenia złamanej kości czy naprawienia zwichnięcia.

Brak jedności jest wyrazem poważnego upośledzenia, które trzeba leczyć ze względu na dobro całego Kościoła.


W zborze korynckim zawiązały się cztery partie.

Żadna z nich nie oddzieliła się od zboru, ale podział stał się ich wewnętrznym problemem.


Na określenie tego podziału Paweł stosuje słowo schismata, które opisywało rozrywanie szaty albo rąbanie drewna.


Zbór koryncki znalazł się w niebezpieczeństwie totalnego rozbicia - stania się porwaną szatą albo porąbanym pniem.


Postacie, wokół których skupiły się poszczególne grupy, nie miały nic wspólnego z tymi podziałami – w żaden sposób nie przyczynili się do powstania tych różnych frakcji.


Między Pawłem, Kefasem, Apollosem i Chrystusem nie było podziału ani żadnej rywalizacji.


To Koryntianie, w swej niedojrzałości, skoncentrowali się na jakichś szczegółach nauki czy osobowości danych im przez Chrystusa nauczycieli, a ci, którzy żadnego z nich nie darzyli uznaniem, przypisali sobie przynależność do samego Chrystusa.


1. Pierwsza grupa zborowników popierała Pawła.


Paweł zwiastował ewangelię chrześcijańskiej wolności pod panowaniem Chrystusa i niedoskonałość panowania Prawa Mojżeszowego.


Możliwe, że ta grupa rozumiała chrześcijańską wolność, jako przyzwolenie na prowadzenie życia według własnego uznania.


To mogli być zwolennicy opacznie pojmowanej wolności nierozumiejący, że Dobra Nowina domaga się prowadzenia dobrego chrześcijańskiego życia.


Zbawienie prawdziwie przynosi wolność – ale nie aby swobodnie, bezkarnie grzeszyć, lecz wyzwolenie z więzów grzechu aby służyć Bogu i bliźnim.


2. Druga grupa przyznawała się do Apollosa.


W Dz. 18 znajdujemy krótką wzmiankę o Apollosie.


Był on Żydem z Aleksandrii, dobrze znającym Pisma, a do tego człowiekiem wielce wymownym, elokwentnym.


Aleksandria była ośrodkiem naukowym tamtych czasów a Aleksandryjczycy byli entuzjastami szerzenia wiedzy.


Niektórzy zarzucali im, iż starali się zintelektualizować chrześcijaństwo.


Należący do Apollosa najprawdopodobniej byli intelektualistami, traktującymi chrześcijaństwo bardziej jako filozofię aniżeli wiarę czynną w miłości.


3. Trzecią grupę stanowili zwolennicy Kefasa.


Kefas to aramejska forma imienia Piotra, który w szczególny sposób usługiwał chrześcijanom pochodzenia żydowskiego, z których wielu nadal przestrzegało różnych wymogów Prawa Mojżeszowego.


Jeśli przybyli z Jerozolimy, gdzie się nawrócili i słuchali nauczania Piotra, mogli chełpić się swoim pochodzeniem.


Możliwe, że byli obrzezani i innym także doradzali fizyczne obrzezanie.



W pierwotnym Kościele, jak i we współczesnym, nie brakowało legalistów, którzy przez opaczne interpretacje Prawa umniejszali znaczenie Bożej łaski.



4. Czwarte ugrupowanie mówiło o swojej przynależności do Chrystusa.


Choć pozornie ta grupa mogła się wydawać najbardziej duchowa, to w rzeczywistości mogła skupiać tych wszystkich, którzy odrzucali autorytet powołanych przez Boga nauczycieli.


Tacy nikogo nie potrzebują gdyż należą do samego Pana Kościoła i On bezpośrednio do nich mówi i sam ich prowadzi.


Ponadto, przybranie takiej nazwy sugeruje, iż uważali się za jedynych prawdziwych chrześcijan. „Oni są Chrystusowi” - czyli wszyscy inni nie są.


I dziś nie brakuje zarozumiałych religijnych fanatyków, którzy twierdzą, że jedynie oni reprezentują całe prawdziwe chrześcijaństwo.


Wszystkie te ugrupowania, ze wszech miar zasługiwały na potępienie.


Fakt ich istnienia sprzeciwiał się jedności Chrystusowego Ciała.


Apostoł Paweł wykazuje Koryntianom niedorzeczność podziału Kościoła na frakcje naśladowców różnych nauczycieli odwołując się do chrztu i dzieła Krzyża.


Zadaje proste pytanie dotyczące imienia, w którym zostali ochrzczeni.


Czy było to imię Pawła? Apollosa? Kefasa?


Wyrażenie „W IMIENIU” świadczy o istnieniu ścisłego związku z daną osobą.


Żołnierz przysięgał wierność w imieniu cesarza, co znaczyło całkowite oddanie się do dyspozycji cesarza.


Wyrażenie „w imieniu” mówi o zupełnej przynależności i bezwzględnej lojalności.


Chrześcijanin całkowicie należy do Chrystusa i w rzeczywisty sposób identyfikuje się z Nim - dosłownie znajduje się w Nim.


Paweł wskazuje Koryntianom ich prawdziwą przynależność - są własnością Pana Jezusa Chrystusa.


W Niego zostali zanurzeni w akcie chrztu i mają życiodajny, duchowy związek z Nim.


Jeżeli różni członkowie Korynckiego zboru czuli się w szczególny sposób związani z różnymi ludźmi, przez których zostali ochrzczeni, to nie powinni jednak zapominać, że wszyscy zostali ochrzczeni w jedno Imię - w Imię Pana Jezusa Chrystusa, wchodząc z Nim w wyjątkową jedność.


Żaden nauczyciel i sługa Słowa Bożego, nie może zająć tego wyjątkowego miejsca Chrystusa w życiu chrześcijanina.


Podobnie, żaden człowiek, choćby najświętszy, najobficiej obdarowany, nie może zająć miejsca Pana Jezusa Chrystusa, w dziele odkupieńczej śmierci na krzyżu.


To osoba i dzieło Pana Jezusa Chrystusa stanowi o jedności Kościoła, który jest Jego ciałem.


Czy Chrystus jest podzielony, rozdarty na wiele części?


Przecież On sam jest życiem każdego poszczególnego chrześcijanina i każdego zboru!


Jakże ci, którzy posiadają z Nim taką wspólnotę, mogą nie rozumieć jedności między sobą wzajemnie?

Paweł zadaje retoryczne pytanie, które ma uświadomić Koryntianom niegodziwość podziałów, do których doprowadzili przez przykładanie nadmiernej wagi do kościelnych przywódców: Czy Paweł został za was ukrzyżowany?


Odpowiedź na to pytanie wskazuje na fundament, na którym na Kościół jest założony.


Chociaż Paweł, Piotr, Apollos, i inni znamienici apostołowie cierpieli za Kościół, a nawet zostali zabici składając apostolskie świadectwo, ich śmierć nie miała odkupieńczej mocy, jaką jedynie ma śmierć Baranka Bożego - Pana Jezusa Chrystusa!


Tylko On jest Zbawicielem Kościoła, jego Architektem i Budowniczym, Fundamentem i Spoiwem, Początkiem i Końcem.


Jeśli do Niego należymy i w Nim trwamy – będziemy także wzajemnie ze sobą zespoleni.


Jak to możliwe, kiedy tak bardzo się różnimy między sobą?


Tak, różnice między chrześcijanami są faktem i nie mogą być ignorowane, ale musimy je uznać, i właściwie do nich podejść.


" Jedność w połączeniu z różnorodnością" jest charakterystyczną cechą Kościoła Chrystusowego i musi być charakterystyczną cechą każdej wspólnoty, która naprawdę reprezentuje Boży Kościół.


Kombinacja różnorodności jest charakterystyczną cechą Pisma Świętego.


Potrzebujemy aż czterech zapisów ewangelistów, aby w pełni oddać portret Syna Człowieczego w Jego ziemskiej posłudze.


Nie powinniśmy traktować jednego ewangelisty jako bardziej wiarygodnego niż innego, ani też żadnej Ewangelii jako zawierającej pełnię.


Raczej, widzimy harmonię fragmentarycznych przekazów tej doskonałości, którą możemy sobie uświadomić, kontemplując treść wszystkich Ewangelii.


Zarówno apostoł Paweł, Jakub, Piotr i Jan, przekazują nam różne aspekty prawdy.


Paweł jest apostołem wiary, Jakub uczynków; Piotr jest piewcą nadziei, a Jan miłości.


Tylko dlatego, że podkreślają jakąś prawdę i nalegają na posłuszeństwo tej prawdzie, to nie oznacza zaniedbania lub wykluczania innych prawd i obowiązków!


To my popełniamy kardynalny błąd, kiedy je sobie wzajemnie przeciwstawiamy.


Boża Prawda jest nieskończona i bezgraniczna, natomiast nasz ludzki umysł jest wielce ograniczony.


Jest to w istocie niemożliwe, abyśmy z naszymi ograniczonymi możliwościami zrozumieli całą prawdę.


Jedyne, co możemy robić, to gromadzić pewne fragmenty: prawdę wystarczającą do zaspokojenia naszych osobistych potrzeb.


To samo w sobie nie jest wcale złe.


Nasze odmienne poglądy są komplementarne, a nie antagonistyczne.


Mówiąc prostym językiem: Nasze odmienne poglądy uzupełniają się, a nie walczą ze sobą!


Naturalnie i słusznie skupiamy naszą uwagę na tym fragmencie prawdy, który uświadomiliśmy sobie i uznaliśmy go za prawdziwy i cenny.


Jednak stopniowo zaczynamy myśleć, że to jest cała prawda.


Dzielimy wielką rzekę prawdy na tysiące płytkich odnóg, i stojąc na ich brzegach krzyczymy: "Chodź, napij się z mojego strumienia, który jedynie jest czysty i nieskażony!"


Sądzimy, że ponieważ inni nie patrzą naszymi oczami, znajdują się w gęstej mgle niebezpiecznego błędu.


Poczytujemy sobie za obowiązek przeciwstawiać się ich zrozumieniu, a w kontrowersyjnej zaciekłości łatwo zapominamy o miłości.


Tak oto spory chrześcijańskiego towarzystwa stają się żałosnym spektaklem, który wzbudza wzgardliwy śmiech demonów i porusza pobożnych obserwatorów do łez.


Brak pokory, siła własnej woli, duch, który pragnie zwycięstwa, a nie prawdy - wszystko to pociąga za sobą dramatyczne rezultaty, a niedoskonałość naszej wiedzy zostaje wykorzystana przez naszą grzeszną głupotę, aby wyrządzać krzywdę sobie samym i wszystkim wokół nas.


Duch Podziałów powoduje rozpad duchowego życia!

Duch Podziałów jest marynowaniem sił i energii!

Duch Podziałów jest ogromną przeszkodą dla niewierzących i słabych wierzących!

Duch Podziałów wzbudza uzasadnioną krytykę skłóconego kościoła: "Tylko popatrzcie jak ci chrześcijanie się nawzajem miłują".


Jakże często niestety zasługujemy na to pogardliwe wyśmiewanie.


Co gorsza, tracimy moc świadectwa zjednoczonego Kościoła, który był i jest przedmiotem modlitwy naszego Pana.


Jak ustrzec się przed grzechem stronniczości i podziałów?


1. Fundamentem chrześcijańskiej jedności jest bliska społeczność z Panem Jezusem Chrystusem!

Nie w zewnętrznej, formalnej organizacji, ale w żywym zjednoczeniu z naszą Głową.


2. Kolejnym lekarstwem jest szczere uznanie, że w Kościele Pana Jezusa Chrystusa różnorodność nie tylko nie jest zła, ale naturalna i konieczna, ponieważ poglądy jednej osoby lub grupy osób mogą być w najlepszym wypadku, częściowym zrozumieniem całej prawdy.


Kiedy sądzimy, że nasz częściowy pogląd jest kompletny i jedynie prawdziwy, to tak, jakby mieszkańcy dolin wokół jakiejś potężnej góry, spotkali się i porównywali swoje wyobrażenia o jej rozmiarze i kształcie.


Ponieważ ich wyobrażenia nie są jednolite, a opisy jej stoków, szczytów i urwisk dramatycznie się różnią, to albo uznają, że opisują zupełnie inną górę, albo, że ich sąsiedzi kłamią.


Jeśli nie zrozumieją, że patrzą na tę samą górę z różnych dolin, a opisywane różnice nie wykluczają prawdy o tej górze ale wzajemnie się uzupełniają, to rozejdą się do swoich domów z gniewem i goryczą.


3. Bracia o niezaprzeczalnej uczciwości, sumienności, gorliwości, świętości, różnią się od nas. Dlaczego?

Nie mogą być przecież całkowicie źli.
Żadne święte życie nie opiera się wyłącznie na błędnych przesłankach.
Żaden działający system nie opiera się całkowicie na kłamstwie.
Dokładne i cierpliwe badanie poglądów tych, którzy różnią się od nas, mogą znacząco utemperować ducha podziałów.


4. Jeśli spór okaże się niestety nieunikniony, musimy dołożyć wszelkich starań, aby był prowadzony ze spokojną trzeźwością, zdrowym rozsądkiem i pragnieniem dojścia do prawdy, a nie osiągnięcia zwycięstwa nad oponentem.


Wzywam was, bracia, przez imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście wszyscy mówili to samo, żeby nie było między wami rozłamów i abyście byli zespoleni jednym duchem i jednym zdaniem!


"O jak dobrze i miło, gdy bracia w zgodzie żyją!"

Boża mądrość a ludzka głupota

1 Kor 1:18-32
Bo Chrystus nie posłał mnie chrzcić, ale głosić Ewangelię, jednak nie w mądrości słowa, aby krzyż Chrystusa nie został pozbawiony swojego znaczenia. Bo Słowo o krzyżu dla tych, którzy istotnie giną, jest głupstwem; ale dla nas, którzy jesteśmy zbawiani, jest mocą Bożą ...to, co głupie dla świata, wybrał Bóg, by zawstydzać mądrych; i słabych ze świata, wybrał Bóg, aby zawstydzać mocnych; i to, co jest niskiego rodu u świata, i to, co jest wzgardzone, wybrał Bóg, i co jest niczym, aby zniszczyć to, co jest czymś, aby nie chlubiło się żadne ciało przed Jego obliczem.
Lecz przez Niego wy jesteście w Chrystusie Jezusie, który dla nas stał się mądrością od Boga, zarówno sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem, aby tak, jak jest napisane: Kto się chlubi, niech się chlubi w PANU!
Apostoł Paweł w prostych słowach głosił krzyż Chrystusa - relacjonował to historyczne wydarzenie i wyjaśniał jego sens.
Przystrajanie treści Ewangelii w retoryczne zwroty i mądre powiedzenia rodzi zagrożenie zainteresowania słuchaczy samymi słowami bardziej niż faktami, które te słowa opisują.
To z kolei bardziej koncentruje uwagę słuchaczy na mówcy niż na treści jego poselstwa.
Celem chrześcijańskiego zwiastowania było i jest stawianie przed ludźmi Chrystusa, a nie siebie samego.
Głoszenie ukrzyżowanego Zbawiciela było zarówno dla kulturalnego Greka jak i pobożnego Żyda swego rodzaju szaleństwem.
Swobodnie cytując proroka Izajasza (29,14; 33,18) apostoł Paweł wskazuje na zawodność i ograniczony charakter ludzkiej mądrości.
Przytacza niepodważalny fakt, że mimo całej swojej uczoności i nagromadzonej wiedzy najświatlejsi, najbardziej inteligentni ludzie nie poznali Boga i nie zrozumieli Jego drogi zbawienia.
Czytając cztery wielkie kazania w Dziejach Apostolskich (2,14-39; 3,12-26; 4,8-12; 10,36-43) możemy dojść do wniosku, że w apostolskim zwiastowaniu powtarzały się pewne fundamentalne elementy:
1. Mówiło ono o nadejściu obiecanych przez Boga czasów.
2. Zawierało fakty dotyczące życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa.
3. Wszystko to było wypełnieniem proroctw.
4. Jezus powróci ponownie aby sądzić ludzi i zaprowadzić swoje panowanie.
5. Słuchacze byli wzywani do pokuty (zmiany myślenia i postępowania) i przyjęcia obiecanego daru Ducha Świętego aby prowadzić nowe życie.
Poselstwo Ewangelii było zgorszeniem dla Żyda z dwóch zasadniczych powodów:
l Żyd nie wyobrażał sobie, by ktoś, kończąc swoje życie na krzyżu, mógł być Bożym wybrańcem.
Zapis w 5 Moj 21,23 oświadczał: „ …ten, który zostanie powieszony na drzewie, jest przeklęty”.
Sam fakt ukrzyżowania był niemal dla każdego Żyda dowodem na to, że Jezus nie miał nic wspólnego z Bogiem.
Żydzi nie wyobrażali sobie, by ich Mesjasz cierpiał i został zabity w tak haniebny sposób (mimo takich fragmentów jak Izajasz 53).
l Żydzi szukali znaków.
Ze względu na swą cudowną historię, Żydzi rozglądali się za nadzwyczajnymi wydarzeniami.
W tym samym czasie, gdy Paweł pisał swoje listy, pojawiali się fałszywi mesjasze, którzy gromadzili wokół siebie licznych zwolenników zapowiadając im jakiś wielki znak.
W 45 roku pojawił się niejaki Teudas.
W kierunku Jordanu szły za nim tysięczne tłumy.
Obiecywał wszystkim, że na jego słowa rozstąpią się wody Jordanu i cały tłum suchą nogą przejdzie po dnie rzeki.
W 54 roku przybył do Jerozolimy pewien Egipcjanin, podając się za proroka.
Trzydzieści tysięcy ludzi poszło za nim na Górę Oliwną, by być świadkami upadku murów Jerozolimy na jego słowo (co oczywiści się nie wydarzyło).
Żydzi szukali tego rodzaju sensacji i wielkich znaków.
W Jezusie natomiast widzieli człowieka nisko urodzonego i skromnego, który jeśli nawet dokonał jakichś cudów, to nie mocą Boga, gdyż skończył na krzyżu – to był niewiarygodny obraz wybrańca Bożego.
Dla Greków poselstwo Ewangelii było głupstwem.
Grecy mieli swój starożytny Panteon pełen patetycznych bogów, którzy byli podobni do ludzi i zachowywali się jak ludzie. Obok swoich nadprzyrodzonych właściwości, posiadali zwykłe ludzkie przywary i słabości.
Jednak w czasach apostolskich, wśród wielu wybitnych myślicieli, popularność zdobywała nowa idea Boga, który dramatycznie różnił się od swoich poprzedników.
W ich wydaniu wyróżniającą cechą Boga była Jego zupełna niemożliwość odczuwania.
Twierdzili, że Bóg nie posiada żadnych emocji.
Gdyby Bóg mógł odczuwać radość, smutek, gniew lub rozczarowanie, to oznaczałoby, że człowiek może wpłynąć na samopoczucie Boga.
Rozumowali, że jeżeli tak by było, to człowiek mógłby w pewien sposób kontrolować Boga i przez to w konsekwencji być większym od Niego.
Uczony Grek dowodził, że Bóg nie ma żadnych emocji i dlatego nikt nie zdoła na Niego wpłynąć.
Natomiast Cierpiący Bóg to w pojęciu Greka sprzeczność sama w sobie.
Plutarch, jeden z największych pisarzy starożytnej Grecji, historyk, filozof-moralista oraz orator, twierdził, że angażowanie się Boga w ludzkie sprawy byłoby Jego znieważeniem.
Wg niego Bóg był istotą zupełnie wyobcowaną i nie interesującą się tym światem.
Wcielenie, pojawienia się Boga w ludzkiej postaci , dla greckiego religijnego filozofa było czymś nieprawdopodobnym.
Augustyn, który przed swoim nawróceniem na chrześcijaństwo zdobył znakomite wykształcenie, stwierdził, że w greckiej filozofii znalazł odpowiednik niemal każdej chrześcijańskiej doktryny z wyjątkiem jednej - że „Słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami”.
Pod koniec drugiego wieku, atakując chrześcijaństwo, Kelsos z Aleksandrii – filozof i pisarz grecko–rzymski, tak napisał: „Bóg jest dobry, piękny i szczęśliwy, i można go znaleźć we wszystkim co piękne i dobre.
Jeżeli „zstąpił On wśród ludzi” to na pewno nastąpiła w Nim zmiana i to zmiana od dobra ku złu, od piękna do brzydoty, od szczęścia ku nieszczęściu, od rzeczy najlepszych ku najgorszym.
Któż zgodziłby się na tego rodzaju zmianę?
Jedynie śmiertelnicy są skazani na taką zmianę, nieśmiertelny zaś pozostaje
zawsze taki sam.
Bóg nigdy nie zgodzi się na taką zmianę”.
Ludzie myślący takimi kategoriami nie mogli pogodzić się z tym, by osoba tak kochająca i cierpiąca jak Jezus mogła być wcielonym Synem Boga.
l Grek szukał mądrości.
Greckie określenie “sofista” początkowo oznaczało mędrca w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Z czasem jednak zaczęło opisywać inteligentnych mówców o bystrym
umyśle i ciętym języku, umysłowych akrobatów, który przy pomocy wyszukanych zwrotów i umiejętnie dobranych słów potrafili dobrą rzecz przedstawić jako złą i na odwrót, złą rzecz przedstawić jako dobrą.
Byli to ludzie poświęcający cały swój czas na jałowe dyskusje, dzieląc włos na czworo, wcale nie interesując się rozwiązaniem rzeczywistych problemów, lecz jedynie chełpiąc się zarzucaniem „rozumowych haczyków”.
Ich mądrość polegała na błyskotliwej żonglerce słowami, co wzbudzało podziw wśród słuchaczy.
Chryzostom tak opisywał greckich mędrców:
„Pełzają jak ropuchy w błocie, są najprzewrotniejszymi ze wszystkich
ludzi, ponieważ mimo swej ignorancji uważają się za mądrych; są jak koguty, które przechwalają się swoimi kolorowymi ogonami”.
Trudno nam dzisiaj wyobrazić sobie niesamowite opanowanie zasad krasomówstwa wśród Greków.
Nie było nawet ważne, co mówią, lecz jak mówią.
Ich głosy były zabarwione muzyczną intonacją z robiącą wrażenie odpowiednią modulacją.
Ich zatrute myśli były pięknie ubrane w przekonywujące słowa.
Pewien sofista Adrian budził takie zainteresowanie w Rzymie, że w czasie jego wykładów pustoszał senat, gdyż wszyscy senatorzy chcieli go słuchać, a nawet sportowcy opuszczali swoje zajęcia, by rozkoszować się jego erudycją.
Chryzostom kreśli obraz tych greckich mędrców, którzy w Koryncie w czasie igrzysk olimpijskich popisywali się swoimi umiejętnościami. „Możecie usłyszeć wielu nędznych sofistów, wykrzykujących i oczerniających jeden drugiego; wielu pisarzy czytających swoje niedorzeczne utwory i tysiące napraszających się mówców”.
Pod wpływem wyszukanych zwrotów i pięknych słów, Grecy wpadali w stan oszołomienia.
Natomiast chrześcijański kaznodzieja, w prostych słowach zwiastujący Ewangeliczne poselstwo wydawał się dla nich człowiekiem nieokrzesanym, pozbawionym ogłady, z którego można się jedynie pośmiać.
Wydawało się, że chrześcijańskie poselstwo zarówno wśród Żydów
jak i Greków nie miało szans powodzenia.
Jednak natchniony Świętym Duchem apostoł Paweł dobitnie stwierdził, że „To
co wygląda na głupstwo Boże jest mądrzejsze od ludzkiejmądrości ; a to co wydaje się być Bożą słabością, jest silniejsze od wszelkiej ludzkiej mocy”.
Nie dziwi więc fakt, że zdecydowana większość pierwszych chrześcijańskich zborów składała się z ludzi niewykształconych, prostych i skromnych.
Choć w tamtych czasach chrześcijanami stawali się także ludzie pochodzący z uprzywilejowanych warstw społecznych jak Dionizjusz w Atenach (Dz 17,34),
Sergiusz Paulus, (Dz 17,4.12), Erast, skarbnik miejski, prawdopodobnie
pochodzący z Koryntu (Rz 16,23), to byli oni rzadkością.
Ogromna większość chrześcijan pochodziła z prostego ludu.
Około 178 roku Kelsos z Aleksandrii, wspomniany wcześniej zażarty krytyk, atakował chrześcijaństwo w jednym ze swoich utworów, w którym najbardziej wyśmiewał jego wzięcie wśród prostego ludu.
Jego zdaniem chrześcijański pogląd „nie interesował ludzi kulturalnych, mądrych, roztropnych, gdyż wszystko dobre uważał za złe. Pociągał natomiast niewykształconych głupców, ludzi bez ogłady”.
O chrześcijanach napisał między innymi: „Możemy zobaczyć ich w domach jako gręplarzy, łataczy obuwia, foluszników i w ogóle ludzi najbardziej niewykształconych”.
Nazywa on chrześcijan „obrzydłym robactwem, mrówkami rozłażącymi się ze swoich kopców, żabami rechocącymi na mokradłach, czerwiem rojącym się w stertach śmieci”.
Natomiast pierwsi chrześcijanie poczytywali to sobie za chwałę.
Chlubili się, nie wysublimowaną filozofią, ale praktyczną pobożnością.
W imperium rzymskim było sześćdziesiąt milionów niewolników.
W oczach prawa niewolnik był „żywym narzędziem”, przedmiotem a nie człowiekiem.
Właściciel mógł wyrzucić starego niewolnika za płot, tak jak wyrzuca się stary szpadel czy zardzewiałe wiadro.
Mógł bezkarnie pastwić się nad swoimi niewolnikami, a nawet w rozmyślny sposób odebrać im życie.
Niewolnicy nie mieli prawa wstępować w związki małżeńskie, choć ich dzieci należały do ich pana, tak jak należały do niego jagnięta urodzone w jego stadzie.
Jedną z wielu zasług wczesnego chrześcijaństwa było przywrócenie tym ludziom człowieczeństwa, danie im możliwości stania się nie tylko prawdziwymi ludźmi, ale więcej, synami i córkami Boga!
Pozbawieni wszelkiego szacunku niewolnicy odzyskali godność osobistą.
Ci, którzy nie mieli żadnej wartości u ludzi, otrzymali wartość w Jezusie Chrystusie. Pozbawieni doczesnego sensu życia otrzymali życie wieczne!
Apostoł Paweł kończy nasz fragment cytatem z Jeremiasza 9,23-24.
Prawdziwa pobożność zaczyna się wtedy, gdy uświadomimy sobie, że sami nic nie jesteśmy w stanie uczynić, Bóg zaś może wszystko.
Wg Bożej oceny, silnymi i mądrymi są ci, którzy uświadamiają sobie własną bezradność.
Natomiast człowiek pewny siebie, który sam chce kierować swoim życiem, w końcu staje się życiowym rozbitkiem.
Dlatego zasadniczym grzechem jest domaganie się uznania dla siebie lub pragnienie tego uznania.
Wszelka nasza zdolność nie jest naszą własną zasługą, ale jest darem Boga.
W wierszu 30 Paweł zwraca uwagę na cztery skarby, które uzyskujemy dzięki Panu Jezusowi Chrystusowi:
1. On jest naszą mądrością od Boga - nie tylko skarbnicą duchowej wiedzy i poznania Boga, ale mocą, uzdolnieniem do prowadzenia życia miłego Bogu, w pokorze i w miłości.
W Jezusie mamy wyznaczoną właściwą drogę
Słuchając Jego słów słyszymy czystą prawdę, która wyzwala nas z grzechu, głupoty i pseudomądrości tego świata.
Boża mądrość w Jezusie to życie prawdziwe, obfite, błogosławione!
2. On jest naszą sprawiedliwością.
Dzięki Jego cierpieniu i krzyżowej śmierci, zyskujemy właściwą postawę wobec świętego Boga, której nigdy nie uzyskamy własnymi wysiłkami.
Prawdziwą relację z Bogiem możemy nawiązać i pogłębiać wyłącznie przez wstawiennictwo Pośrednika - Jezusa Chrystusa, dzięki temu, co On dla nas uczynił.
3. Jezus jest naszym uświęceniem – upodabnianiem się do świętego Boga.
Jedynie w Jego łasce i mocy Jego Ducha, życie może być takie, jakim powinno być.
Grecki filozof Epikur powiedział do swoich uczniów: „Żyjcie tak, jak gdyby Epikur zawsze na was patrzył”.
W naszej społeczności z Chrystusem nie ma żadnego „jak gdyby”.
Chrześcijanin żyje w Chrystusie i dzięki pomocy Jego Świętego Ducha może postępować w sposób godny Boga, zachowując się niesplamionym przez grzeszny świat.
4. Jezus jest naszym Odkupicielem - Wyzwolicielem z pod panowania grzechu i egoizmu.
Te 4 bogactwa Chrystusowe zawierają się w wielkim słowie, które brzmi: zbawienie!
To słowo niestety wyświechtało się, zdewaluowało się i dla wielu z nas zatraciło swoje pierwotne znaczenie uzdrowienia i ratunku.
Zbawienie zawiera w sobie zarówno ratunek przed wiecznym potępieniem, należną nam karą wiecznej śmierci, jak również uzdrowienie z destrukcyjnej mocy grzechu i jego bezwzględnego panowania nad nami.

Drag and Drop Website Builder