– Idź, umyj się i połóż się.
Umyłem się i położyłem się spać. Później stwierdził, że nie jest w stanie przekonać mnie. Chcę powiedzieć, że w ciągu roku służby zmieniałem miejsce piętnaście razy i raz powiedziałem jednemu oficerowi:
– Wy nawet nie zauważacie, że zamiast mnie ograniczyć, pomagacie mi zwiastować o Jezusie.
W kompaniach, w których służyłem, było po 140 do 170 żołnierzy, a w naszej jednostce było około 2000 żołnierzy. Potem mnie przenosili i do innych jednostek. Ale gdy jeszcze znajdowałem się w tej jednostce, raz podszedł do mnie zastępca politycznego i wezwał na rozmowę. Powiedział mi tak:
– Słuchaj, po coś ty przyszedł do wojska? Jeśli przysięgi nie składasz, to po co przyszedłeś? Aby budować tu kaplice? Po to aby agitować i propagować, aby żołnierze stawali się takimi jak ty?
Wtedy musiałem dać pisemne wyjaśnienie.
Napisałem że zostałem powołany do wojska po to, aby odrobić dwa lata pracując dla dobra kraju. A ponieważ mam Biblię i przestrzegam jej nauki, postępuje zgodnie z nakazami Słowa Bożego. Gdy przeczytali to wyjaśnienie, a napisałem, że zostałem powołany po to aby pracować dwa lata, zdecydowano, że będę pracować na dwie zmiany pod rząd. Od rana do wieczora. Na początku myślałem, że nie mają do tego prawa, lecz później, gdy zobaczyłem, że tak zdecydowanie o tym mówią, zacząłem pracować, bo nie było innego wyjścia.
Pewnego dnia podszedł do mnie żołnierz, a w jednostce wszyscy wiedzieli, że jestem wierzący, bo każdemu świadczyłem, i rzekł:
– Pomódl się za mnie.
Na jego rękach na początku pojawiły się pęknięcia skóry. W szpitalu lekarze nie byli w stanie mu pomóc. Nie było żadnej poprawy gdy on tam był. To był okropny widok. Ciało płatami oddzielało się tak, że widać było kości. Zdecydowano komisyjnie zwolnić go ze służby wojskowej. Powiedzieli mu, że nie ma żadnej możliwości wyleczenia się. On był muzułmaninem Tatarskiej narodowości. Gdy podszedł do mnie, zaczął opowiadać, że nie ma ojca, a w domu leży chora matka, która oczekuje jego powrotu z wojska, gdyż był jedynakiem.
Matka czekała na jego powrót, ponieważ potrzebowała pomocy. Kiedy komisja zdecydowała go zwolnić, powiedział:
– Jak ja teraz mam powrócić? Co mam zrobić? Kto będzie się mną opiekował przez cały czas?
Nie był w stanie w ogóle pracować. Jego ręce stale krwawiły. To wyglądało jak trąd. Miał potężne i stale otwarte rany. Zanim on do mnie przyszedł, przeniesiono do nas żołnierza z Krematorska, który był wierzącym z kościoła pełnej ewangelii, ale nie był jeszcze ochrzczony Duchem Świętym.