Świadectwo Pawła Gerasima - Strona 7

Spis treści

Obudziłem się w pościeli, w szpitalu, pod kroplówką. Wszystko mnie bolało, a krew lała się zewsząd. Całe ciało bolało, a szczególnie plecy. Mogłem leżeć tylko w jednej pozycji. Nie mogłem jeść, pić, ani się ruszać. Nie mogłem ani na chwilę zmrużyć oka. Gdy mnie powoływano do wojska, przyjechali do mnie bracia, naczynia, i było pokazane widzenie: Oto grób idzie nad moją głową. Gdy chodziłem, on był nad moją głową. Później obsuwał się coraz niżej, aż do pasa. Później jeszcze niżej, aż do moich stóp. A gdy wychodziłem z wojska to miałem bukiet w rękach, tylko nie kwiatów, a snopów. Gdy przy­pomniałem to sobie, będąc w tym stanie, to wierzy­łem w jego pierwszą część. Pomyślałem, że śmierć podąża za mną, a w drugą część widzenia, mówiącą o powrocie, nie wierzyłem. Podszedł do mnie dyrektor szpitala jednego dnia i powiedział, że muszą mnie odprawić do Rygi, ponieważ nie mogą zatrzymać krwotoku i wyniki były coraz gorsze. Wewnątrz były krwiaki. Powiedział, że wszystkie organy są uszkodzone, a szczególnie tylnia część, nerki i płuca były w skrzepach. Czułem się z dnia na dzień coraz gorzej. Gdy skierowano mnie do Rygi, to w przeddzień napisałem list do brata. Pisałem, że może nie wrócę, nie wprost, ale tak żeby zrozumieli. Powiedziałem, że byłem wierny i stałem w prawdzie do końca.

Tej nocy poczułem się trochę lepiej i jakby zasnąłem. Od strony gdzie było okno, widzę jakby we śnie, wszedł człowiek w białym ubraniu. Stanął koło mnie, potem usiadł przy moich nogach i patrzył na mnie z tej, a potem z drugiej strony. Później wstał i przewrócił mnie twarzą w dół. Następnie zaczął rękoma przeciągać po moim ciele. Doszedł do pleców - chociaż byłem twarzą do w dół, to widziałem co się działo - otworzył moje wnętrze z tyłu. Gdy doszedł do nerek, otworzył je i usunął stamtąd jakąś ciemną masę I wszystko wyczyścił. Później powiedział:
– Przyszedłem, aby cię uzdrowić – i wyszedł.
Po tym przeżyciu nie czułem żadnego bólu.

Dawali tam po dwa lub trzy zastrzyki w tygodniu ze względu na napromieniowanie. Ja odmawiałem przyjmowania zastrzyków. Nie lubiłem zastrzyków. Odłączyłem kroplówkę, stanąłem na nogi i poczułem, jak bardzo jestem głodny. Poszedłem na stołówkę, a tam była pielęgniarka. Stała tyłem, a gdy odwróciła się i zobaczyła mnie, zbladła i prawie zemdlała. Podtrzymałem ją i długo uspokajałem. Potem poprosiłem o coś do jedzenia. Zjadłem i wszystko jej opowiedziałem.

Pielęgniarka nie mogła do rana zasnąć. A ja byłem taki zmęczony, że po posiłku natychmiast poszedłem spać. Ona oczekiwała z niecierpliwością porannego obchodu.

Gdy zobaczyła dyrektora, to wybiegła do niego i mówi:
Słuchaj, Chrystus uzdrowił tego człowieka, którego dzisiaj mieliśmy odprawić do Rygi.
On mówi:
Jak to? Czegoś takiego jeszcze nie było.
Ob­chodu nie było, tylko przyszedł prosto do mnie. Zbudził mnie i mówi:
Opowiedz wszystko, co się zdarzyło.
Opowiedziałem mu. On mówi:
No dobrze, ale ja muszę cię zbadać.

Zrobili zdjęcia, a na nich nie było widać żadnych blizn. Zrobili analizy i zobaczyli, że wyniki są lepsze, niż u zdrowego człowieka. Tak Bóg mnie uzdrowił. Gdy zobaczyli, że jestem zdrowy, odesłali mnie do jednostki.

Major nie był pewien, czy wrócę ze względu na mój stan. Można powiedzieć, że tam nie było Radzieckiej władzy. Byliśmy w lesie i panowały tam prawa puszczy.

Jak mnie zobaczył major to powiedział, że mnie i tak dopadnie. Dodał:
Po tym jak cię zbiłem, poszedłem do domu, a na powitanie wyszła moja córka. – on miał siedmioletnią córkę – Ona zaczęła padać, pienić się i ryczeć jak lew.